Kampania informacyjna o naziemnej telewizji cyfrowej jest, ale jak widać nie do końca skuteczna. Świadomość tego jak przebiega cyfryzacja telewizji w społeczeństwie jest ciągle mała. Taki obrót sprawy sprzyja naciągaczom, którzy niewiedzę obywateli skrzętnie wykorzystują.
Kiedy wśród znajomych albo rodziny poruszam temat naziemnej telewizji cyfrowej mało kto robi wielkie oczy. Każdy „coś tam słyszał” – choćby od pana Słodowego, który składa antenę z „drutu i blaszki” albo od niejakiego „Smoka Analoga”. No ale gdy przechodzimy do szczegółów zaczyna się festiwal niewiedzy. Słyszałem opinie o tym jak to rząd wymusza na obywatelach kupno nowych telewizorów, rozważania czy po 2012 tuner z kablówki będzie działał a nawet jednego chętnego, któremu sąsiad powiedział, że do odbioru telewizji naziemnej będzie musiał założyć „talerz”.
Niestety absurd goni absurd co skrzętnie wykorzystują wszelkiej maści naciągacze, którzy pukając do naszych drzwi oferują nam „podłączenie telewizji cyfrowej”. Niestety działania nieuczciwych „monterów darmowej telewizji” mogą być kosztowne.
Tym mniej groźnym wariantem jest metoda na wciśnięcie klientowi sprzętu. Taki „spec o telewizji” przychodzi, a czasami nawet wcześniej wiesza na klatce schodowej ogłoszenie o tym, że „na osiedlu będą prowadzone prace cyfryzacji telewizji” (lub w podobnym tonie). Całość sprowadza się do tego, że „spec” przychodzi nam do domu i wciska dekoder STB po cenie znacznie wyższej niż w sklepie. Czasami chcą też montować specjalistyczne anteny, co w wielu wypadkach jest bzdurą (jeżeli na swojej antenie dachowej nie miałeś problemu z odbiorem telewizji analogowej powinna ona sobie poradzić również z odbiorem sygnału cyfrowego).
Innym, zdecydowanie groźniejszym dla naszego portfela wariantem są przedstawiciele płatnych telewizji satelitarnych, którzy niczego nieświadomym klientom wciskają, że wkrótce naziemna telewizja analogowa przestanie nadawać i aby nie stracić możliwości oglądania telewizji muszą wykupić u nich abonament. Podpisanie umowy z takim „przedstawicielem” powoduje, że zgadzamy się przez najbliższy rok, dwa albo nawet trzy opłacać dodatkowy abonament za telewizję (najczęściej satelitarną).
Ci najbardziej perfidni „monterzy” obiecują znacznie więcej niż przewiduje umowa. Czytałem ostatnio gdzieś (niestety nie pamiętam gdzie), że oszuści posunęli się nawet do tego, że wmówili emerytce, że z opłat za ich ofertę emeryci są zwolnieni. Starsza pani o nic nie pytając podpisała umowę i w tym momencie „promocja dla emerytów” pękła jak bańka mydlana.
Pamiętajmy więc by ślepo nie wierzyć wszystkim panom w „pięknych garniturach”, którzy pukają do naszych drzwi. Jeżeli zależy Wam na oglądaniu bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej lepiej udać się do najbliższego sklepu ze sprzętem RTV i zapytać sprzedawcę o dekoder do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej niż kupować to co przyniosą nam do domu.